Przechodząc dalej akceptujesz regulamin
Mufasa: The Lion King
2 godz.
Aby sprawdzić dostępność legalnych źródeł oraz gdzie obejrzeć cały film Mufasa: Król Lew, obejrzyj zwiastun, zarejestruj się i skorzystaj z wyszukiwarki filmów i seriali
Są historie, które rozpalają wyobraźnię nawet po latach. Kiedy Disney ogłosił, że opowie o przeszłości Mufasy, króla znanego każdemu fanowi animacji, poczułem, że nadchodzi coś wyjątkowego. Reżyser Barry Jenkins, znany z subtelności i emocjonalnej głębi Moonlight, zabiera nas w podróż do źródeł władzy Mufasy. To nie tylko historia o dorastaniu, ale też epopeja o stracie, przyjaźni i odkrywaniu swojego miejsca w świecie.
Mufasa: Król Lew jest prequelem, który przedstawia dzieje młodego lwa, zanim stał się potężnym królem Lwiej Ziemi. W filmie narratorem jest Rafiki, który przekazuje opowieść o Mufasie młodej Kiarze, córce Simby i Nali. Historia przeplatana jest retrospekcjami, ukazującymi Mufasę jako osieroconego lwiątka. Jego losy krzyżują się z Taką, sympatycznym, choć problematycznym lwem, który okazuje się przyszłym Skazą. Wspólne przygody tej pary odkrywają przed widzami nieznane oblicze rywalizacji, która z czasem przerodziła się w konflikt na skalę epicką.
Barry Jenkins jest nazwiskiem, które wprowadza świeżość do każdego projektu. Twórca nagrodzonego Oscarem Moonlight i zachwycającego wizualnie Gdyby ulica Beale umiała mówić podjął wyzwanie ożywienia klasycznej animacji w nowej formie. Jenkins otwarcie mówił o swojej fascynacji światem Króla Lwa, dodając, że inspirowały go także własne doświadczenia związane z tożsamością i poszukiwaniem swojego miejsca w społeczeństwie. Scenariusz napisał Jeff Nathanson, odpowiedzialny za Króla Lwa z 2019 roku, co zapewnia ciągłość narracji i harmonijny ton całej serii.
W rolę młodego Mufasy wciela się Aaron Pierre, znany z „Krypton” i „The Underground Railroad”. Jego głos niesie w sobie zarówno delikatność, jak i determinację, co idealnie oddaje charakter postaci. Skaza, czyli młody Taka, ożywiony przez Kelvina Harrisona Jr., wnosi do historii intrygującą mieszankę uroku i mroku. W filmie powracają także Timon (Billy Eichner) i Pumbaa (Seth Rogen), którzy zapewniają komediową ulgę w chwilach największego napięcia. Ciekawym dodatkiem jest udział Blue Ivy Carter, córki Beyoncé, w roli młodej lwicy – to kolejny dowód na to, że Disney potrafi zaskakiwać.
Film wprowadza nas w świat, gdzie Mufasa nie jest jeszcze królem, a Taka nie stał się złowrogim Skazą. Obie postacie walczą z własnymi demonami, a ich relacja, pełna rywalizacji i zawiści, stanowi emocjonalny fundament opowieści. Nie zabrakło też drugoplanowych bohaterów, takich jak Rafiki, który pełni rolę przewodnika duchowego, oraz Kiara, która uczy się, co znaczy być częścią królewskiego rodu.
Lin-Manuel Miranda, twórca Hamiltona i Moany, wzbogacił ścieżkę dźwiękową o nowe utwory, które łączą afrykańskie inspiracje z uniwersalnym przekazem. Technologia, za którą stoi studio MPC, odpowiedzialne za efektowną animację w Królu Lwie z 2019 roku, przenosi widzów w samo serce sawanny, gdzie każdy detal – od świstu wiatru po kroki lwa – tworzy hipnotyzujący realizm.
Mufasa: Król Lew to coś więcej niż film – to list miłosny do świata, który Disney stworzył w 1994 roku. Barry Jenkins łączy nostalgię z nowoczesnością, oferując opowieść, która wzruszy i zainspiruje widzów w każdym wieku. Czekając na premierę, nie sposób nie zastanawiać się, jak ta historia wpłynie na odbiór całej serii. Dla mnie? To must-see sezonu.